Kina studyjne w Poznaniu są zamknięte od listopada, ale tak naprawdę bez żadnych dochodów są od wiosny ubiegłego roku. Przez pandemię COVID-19 ich funkcjonowanie stoi pod dużym znakiem zapytania. Pieniędzy nie ma, a rachunków przybywa.
Sytuacja kin studyjnych w Poznaniu jest naprawdę dramatyczna. Od wiosny 2020 roku nie zarabiają. Kina były otwarte latem, ale zainteresowanie było tak małe, że trudno w ogóle mówić o jakichkolwiek pieniądzach. Kiedy kina znów zaczęły budzić zainteresowanie, zostały ponownie zamknięte.
Sytuacja kin w całej Polsce jest bardzo ciężka. Także kina studyjne w Poznaniu ledwo wiążą koniec z końcem i czarno widzą przyszłość. Jeżyckie Rialto, żeby w ogóle przetrwać, zorganizowało zbiórkę pieniędzy.
– Przez dwa miesiące zebraliśmy 60 tysięcy złotych. Ta kwota nie pomoże nam przetrwać na dłuższą metę, bo miesięczne koszty utrzymania kina to około 20-25 tysięcy. Chociaż ta zbiórka to i tak największy przychód, jaki mieliśmy od początku pandemii – powiedział ESCE Piotr Zakens, właściciel Rialto.
Czytaj: CK Zamek przez trudną sytuację finansową udostępnia lokale na wynajem
Żeby w ogóle przetrwać, kina robią wszystko, co mogą. Sprzedają bilety, które będzie można wykorzystać, gdy skończy się pandemia. Poza tym kina działają na platformie Mojeekino. Jednak to nie to samo i wciąż brakuje pieniędzy.
– Bardzo mi przykro, bo musieliśmy się pożegnać z częścią ekipy. Po prostu nie było dla nich pracy. A to wielka szkoda, bo tworzyliśmy świetną ekipę nie tylko pracowników, ale także pasjonatów naszego kina. Mam nadzieję, że po pandemii uda nam się to odbudować – powiedziała Joanna Piotrowiak, z Muzy.
– Jesteśmy w beznadziejnej sytuacji, bo nie możemy zrobić kompletnie nic. Możemy jedynie płacić rachunki. Właściciele restauracji mogą, chociaż działać na wynos. Oczywiście to jest nic, ale przynajmniej wychodzą do pracy i mają poczucie, że robią cokolwiek. My tylko raz, dwa razy w tygodniu odpalamy projektor. A to są koszty – ogrzewanie, prąd – powiedziała Agnieszka Buczyńska z Apollo.