Członkowie Klubu Rotary z Polanicy-Zdroju nie kryją swojego oburzenia, ale przede wszystkim smutku, zdziwienia i pretensji.
Z ogromnym trudem udało im się zebrać niemałą kwotę w wysokości 12 tysięcy złotych, aby kupić wózek dla chorej Wiktorii, podopiecznej Zakładu Leczniczo-Opiekuńczego w Piszkowicach, który prowadzą siostry zakonne.
Zakonnice najpierw przyjęły pieniądze, a potem je zwróciły. O co chodzi? Dlaczego siostry zakonne tak się zachowały?
O tej nietypowej sytuacji poinformował portal klodzko24.eu. Członkowie Klubu Rotary z Polanicy-Zdroju nadal nie mogą uwierzyć w to, co się stało. W czerwcu tego roku zorganizowali zlot motocyklowy w Srebrnej Górze dla członków ich klubu z Niemiec. To właśnie wtedy udało się zebrać 12 tysięcy złotych.
– To były pieniądze dla konkretnej chorej dziewczynki, dla Wiktorii, podopiecznej Zakładu Leczniczo-Opiekuńczego w Piszkowicach – mówi jeden z członków polanickiego klubu Rotary dla klodzko24.eu
– Dzisiaj, kiedy siostry zakonne prowadzące ZLO w Piszkowicach zwróciły nam pieniądze, jest nam bardzo przykro. Po prostu nie rozumiemy tej decyzji – dodaje jeden z członków.
Czytaj: Występ Ani Wyszkoni na jubileuszowym koncercie Radia Wrocław
Wszystkie pieniądze ze zbiórki przeprowadzonej przez polanickich rotarian zostały przekazane na konto ZLO w Piszkowcach, i żeby było zabawniej, nawet za te pieniądze zakupiono nowoczesny wózek dla Wiktorii. Wszystko zaczęło się psuć, gdy członkowie klubu Rotary chcieli formalnie i uroczyście przekazać wózek dziewczynce.
– Wtedy od razu przelewem zwrócono nam pieniądze – mówi inny polanicki rotarianin.
– Siostra dyrektorka poinformowała nas, że oni nie współpracują z klubami Rotary, a pieniądze wcześniej przyjęła, bo myślała, że pochodzą od motocyklistów – dodaje.
Warto zaznaczyć, że Rotary jest światową organizacją humanitarną z ponad 1,2 miliona członkami zrzeszonymi w 34.500 klubach Rotary w ponad 200 krajach i regionach geograficznych.
Członkowie to mężczyźni i kobiety o różnorodnych zawodach, których łączy wspólny cel uczynienia świata lepszym przez służbę humanitarną.
Dziennikarze portalu klodzko24.eu. próbowali skontaktować się telefonicznie z siostrą Justyną, dyrektorem ZLO w Piszkowicach, ale oczywiście nie udało im się to.
Szefowa ośrodka nie odpowiedziała też na wysłane do niej e-maile w sprawie zwrotu przekazanej przez rotarian darowizny, czyli kwoty 12 tysięcy złotych.
Czytaj: Student z Wrocławia drukuje w 3D protezy dla okaleczonych psów