Wydaje się, że żeby ukraść dzieło sztuki potrzeba misternego planu, przygotowań i specjalistycznego sprzętu. A i tak – jak pokazuje wiele filmów z rabunkiem w tle – jest się narażonym na niepowodzenie. Tymczasem okazuje się, że wystarczy wejść w ciągu dnia do pełnego zwiedzających muzeum i po prostu wyjść z obrazem. Nawet jeśli jest to obraz warty milion dolarów.
Kilka dni temu w Państwowej Galerii Tretiakowskej skradziono obraz Arkhipa Kuindzhiego „Aj-Petri, Krym” z 1908 roku. Realistyczny pejzaż górski skusił mężczyznę, który przebrał się za pracownika galerii i niewzruszenie wyszedł z muzeum razem z dziełem sztuki. Nikt nie zwrócił uwagi na pewnie idącego mężczyznę z obrazem w dłoni.
Rzecz miała miejsce 27 stycznia w największej moskiewskiej galerii, a świadkami kradzieży byli nie tylko zwiedzający, ale także pozostali pracownicy muzeum i ochrona.
Na nagraniu mężczyzna jest doskonale widoczny, dzięki czemu rosyjska milicja szybko go odnalazła. Pomimo dowodu w postaci zapisu z kamer podejrzany 31-latek wypiera się kradzieży i nie przyznaje do winy. Twierdzi, że nie pamięta, co robił w czasie, gdy doszło do przestępstwa. Natomiast obraz został pozostawiony na placu budowy pod Moskwą, gdzie odnalazła go milicja. Górski krajobraz, okazujący najwyższe krymskie szczyty, pozostał w nienaruszonym stanie.
Jak to możliwe, że obraz warty milion dolarów pozostawiono bez zabezpieczeń? Dzieło Arkhipa Kuindzhiego znajdowało się na wystawie czasowej, gdzie brakuje czujników czy alarmów. Co ciekawe, nie jest to pierwszy raz, kiedy rosyjskie muzeum zostało ośmieszone zuchwałością ze stroną zwiedzających i brakiem reakcji własnej ochrony. Jak przypomina Independent, kilka miesięcy temu jeden ze zwiedzających zaatakował XIX wieczny obraz przedstawiający Ivana Groźnego. Niepowstrzymany przez ochronę uszkodził dzieło z pobudek ideologicznych.
Rio de Janeiro z wyróżnieniem UNESCO. To pierwszy taki tytuł w…
Jednak wydaje się, że moskiewski rząd wyciągnął z tej niecodziennej kradzieży lekcje – urzędnik rosyjskiego Ministerstwa Kultury Władysław Kononow zapowiada, że do takiej sytuacji dojść ponownie nie może. Wszystkie obrazy zostaną wyposażone w czujniki i znacznie efektywniejszy system zabezpieczeń. Jest to niezbędny krok, gdyż wielu amatorów sztuki mogłoby pójść śladem oskarżonego mężczyzny.
Państwowa Galeria Tretiakowska nie może dopuścić do ponownego dopuszczenia do tak zuchwałej kradzieży. Miejmy nadzieję, że żaden kolejny zwiedzający nie opuści muzealnej sali z dziełem sztuki w postaci pamiątki.
Nie wiesz jak ruszyć z biznesem? Dowiedź się tutaj!
Jesteś z Katowic? Koniecznie odwiedź f7katowice.pl
Jesteś z Krakowa? Koniecznie odwiedź f7krakow
Jesteś z Gdańska? Koniecznie odwiedź f7gdansk.pl
Jesteś z Poznania? Koniecznie odwiedź f7poznan.pl
Jesteś z Łodzi? Koniecznie odwiedź f7lodz.pl
Jesteś z Wrocławia? Koniecznie odwiedź f7wroclaw.pl
Jesteś z Warszawy? Koniecznie odwiedź f7warszawa.pl