Martyna Pietrzak studiuje trzeci rok weterynarię na Uniwersytecie Przyrodniczym w Poznaniu. Trzeba przyznać, że ma dość nietypowe hobby. Chodzi o malowanie mikrobiologiczne. Zamiast farb, studenta używa bakterii i mikroorganizmów.
Studentka z Poznania tworzą ciekawą sztukę za pomocą bakterii i mikroorganizmów. To właśnie z nich maluje portrety. Wykorzystuje do tego specjalistyczny sprzęt. Jak tego dokonuje w praktyce?
„Mam swego rodzaju pędzel w postaci ezy. To taka igła z zaokrągloną końcówką” – mówi w rozmowie z RMF FM Martyna Pietrzak. „Pobieram bakterię i maluję nią na agarze, czyli takim specjalnym podłożu, które jest moim „płótnem” – dodaje studentka.
Czytaj: Poznań sprzedaje zegarki z Biura Rzeczy Znalezionych na Allegro
Jak można się domyślić, malowanie bakteriami nie jest łatwym zadaniem. Wymaga wiele cierpliwości. Jak tłumaczy studentka, bakterie trzeba odpowiednio dobrać. „Każda z nich wydziela inny kolor oraz w różny sposób oddziałuje na nie temperatura” – mówi.
„Malarz widzi to co maluje, a ja tworzę najpierw niewidzialny obraz. Wybieram bakterie, rozsmarowuje, potem wkładam do takiego naszego piekarnika i sprawdzam co z tego wyszło. Czasem występuje niepożądany efekt. Kolor jest za słaby, za mocny lub bakteria pod wpływem temperatury tak się rozrośnie, że cała praca nie nadaje się do pokazania” – wyjaśnia w rozmowie z dziennikarzem RMF FM, Beniaminem Piłatem.
Pietrzak zakwalifikowała się do specjalistycznego konkursu Agar Art organizowanego przez Amerykańskie Towarzystwo Mikrobiologiczne. Konkurs Agar Art łączy naukę i sztukę. Artyści-naukowcy używają naturalnie kolorowych lub genetycznie zmodyfikowanych drobnoustrojów jako farby, a agaru bakteriologicznego jako płótna – czytamy w komunikacie przesłanym przez Uniwersytet Przyrodniczy w Poznaniu.
Czytaj: Sezon zimowy rozpoczęty. Startuje Lodowisko Malta!
Pietrzak powiedziała, że zainteresowała się tym niszowym gatunkiem artystycznym po wpisaniu w Google hasła „mikrobiologia sztuki”.
Zafascynowana kolorowymi obrazami, zwróciła się do profesor UPP dr hab. Agnieszki Pękali-Safińskiej z Katedry Nauk Przedklinicznych i Chorób Zakaźnych Wydziału Medycyny Weterynaryjnej i Nauk o Zwierzętach UPP, która umożliwiła jej zrobienie kolejnego kroku, umożliwiając jej dostęp do bakterii pobranych od kotów, psów, ryb, świń i bydła.
Zwykle używane do procesów naukowych, takich jak testowanie lekooporności, Pietrzak zaczęła eksperymentować z tymi próbkami, aby stworzyć swoje pierwsze dzieła.
Łącząc swoje pasje do mikrobiologii i sztuki, studentka mówi, że stworzenie jej pracy na konkurs zajęło około roku.
„Musiałam pracować w laboratorium, malować i pracować w specjalnych warunkach, żeby np. nie rozprzestrzeniały się zarodniki” – powiedziała PAP.
„Oczywiście przy tego typu sztuce trzeba zadbać o to, żeby wszystko było odpowiednio zdezynfekowane i używać lamp UV, rękawiczek, maseczek i fartuchów” – dodała.
„Musiałam pamiętać o związaniu włosów, aby przypadkowo nie przenieść żadnych bakterii, a także bardzo ważne było, aby uważać, aby nie pozostawić żadnych bakterii za pomocą specjalnej szczoteczki, której używałam”.
Po bardzo skomplikowanych procedurach Pietrzak mówi, że po zdobyciu niezbędnych bakterii zaszczepiała je, aby „ożywić”.
„Te bakterie nie mają swojego określonego koloru” – powiedziała – „tylko pod wpływem podłoża rozwijają kolor”.
Pietrzak po nałożeniu substratu czekała 24 godziny na wyniki po inkubacji bakterii w odpowiedniej temperaturze.
Studentka z Poznania stworzyła portrety najwybitniejszych mikrobiologów: Roberta Kocha, Louisa Pasteura oraz Odo Bujwida, polskiego mikrobiologa, ucznia Kocha, a prywatnie ojca pierwszej kobiety lekarza weterynarii, Heleny Jurgielewiczowej.
„Studiuję weterynarię, dlatego zainteresowała mnie historia kobiety, która w 1923 roku została pierwszą polską kobietą-weterynarz” – wyjaśniła.
„Podczas poznawania jej historii odkryłam, że za jej osiągnięciami stał jej ojciec, Odo”.
„Urodzony w 1857 roku Odo Bujwid przezwyciężył traumatyczne dzieciństwo, dotknięte alkoholizmem rodziców, i stał się jednym z czołowych polskich naukowców.”
„Poświęcając cały swój wolny czas na naukę, wczesne trudności pozwoliły mu wyrosnąć na skupionego i sumiennego naukowca, którego pamięta historia” – wyjaśnia Pietrzak.
Zatytułowany „Mikroskopia i mikrochemia plwociny w chorobach układu oddechowego”, wysłał jeden ze swoich wczesnych artykułów do Roberta Kocha, który był pod takim wrażeniem, że zaprosił go do studiowania pod jego kierunkiem na sześciotygodniowy kurs, a później spędził trzy miesiące z samym Ludwikiem Pasteurem.
Następnie założył w swoim warszawskim mieszkaniu pierwszą w Polsce pracownię bakteriologiczną, otworzył także pierwszą w Polsce pasterską stację szczepień, jednocześnie działając na rzecz emancypacji kobiet i wyższych standardów higieny w szpitalach.
Uzasadniając swój wybór tematu, Pietrzak mówi: „Odo Bujwid pokazał, że rozwój naukowy jest wynikiem ciężkiej pracy i determinacji, a także wspólnego działania.”
„Udowodnił też, że środowisko rodzinne i trudności z nim związane nie powinny determinować naszych wyborów, jeśli naukę uczynimy naszą pasją”.