Plaża, spokojne morze delikatnie łączące się z niebem. W oddali niewielka łódka, parasole, ślady stóp na piasku. Kilka kobiet w jasnych sukniach o niebieskich odcieniach, jednak innych niż morze czy niebo – niespotykana ilość błękitu i chłodnej zieleni. W centrum różowa plama w postaci sukni jednej z kobiet. Rozmowy, wzrok zawieszony na horyzoncie, zamyślenie, a w końcu – uśmiech. To wszystko składa się na obraz Micheala Anchera pt. „Spacer o plaży”, który poznałam dzięki aplikacji mobilnej DailyArt.
W muzeum spotykamy się z nieliczonymi ilościami obrazów i zazwyczaj nasz wzrok jedynie ślizga się od jednej ramy do drugiej, zatrzymując się na dłużej przy dziele, które zwróciło naszą uwagę. Etykieta w pobliżu informuje o autorze, tytule i roku ukończenia dzieła. W kilka minut po jej przeczytaniu przeciętny odwiedzający zapomina o tym, co właśnie przeczytał, i przygląda się zupełnie innemu obrazowi. Wychodzi z muzeum przepełniony obrazami, o których nie wie za dużo, i które – chociaż bardzo mu się podobały – wkrótce ulecą mu z głowy.
Wszystko wygląda inaczej, podczas poznawania sztuki z wykorzystaniem nowych technologii. Aplikacja DailyArt codziennie prezentuje nowe dzieło, bez trudu jednak można wrócić do tych, które pojawiały się wcześniej. Oprócz podstawowych informacji zamieszczona jest również historia obrazu – opowiedziana w sposób ciekawy, nieszablonowy.

Głównym celem DailyArtu jest popularyzacja sztuki ale nie w wersji encyklopedycznej. Każdy obraz kryje za sobą pewną historię – teksty publikowane w aplikacji mają je przedstawiać i opowiadać o życiu oraz namiętnościach artystów. Oprócz historycznosztucznych “klasyków” pokazujemy mniej znane dzieła znanych artystów i jeszcze mniej znane dzieła nieznanych artystów. – czytamy na stronie firmy Moseisum, założonej przez Zuzannę Stańską. DailyArt jest jednym z licznych projektów, za które odpowiada Moseisum, i które służą do popularyzowania sztuki, rozwijania ofert muzeum, edukowania w kreatywny sposób.
Cały urok aplikacji tkwi w jej prostocie. Brak zbędnych opcji, ładny interfejs, tylko obraz i jego historia. W ustawieniach możliwość dopasowania rozmiaru tekstu do własnych preferencji czy włączenia powiadomień, które będą przypominać o zajrzeniu do aplikacji i obejrzeniu nowego obrazu. Teksty pisane są po angielsku, chociaż twórcy starają się o przetłumaczenie na jeszcze kilka innych języków – można im pomóc tutaj.
Moje spotkania ze sztuką nabrały nieco innego charakteru odkąd zainstalowałam tę aplikacje. I chociaż obcowanie ze sztuką w swoim smartfonie nie zastąpi wizyty w muzeum, to może na nią wpłynąć, uczynić ją bardziej świadomą. Największym plusem aplikacji jest to, że możemy poznawać kolejne dzieła w efektywny sposób. Nie jesteśmy przeładowani bodźcami, a zamiast tego sukcesywnie, każdego dnia odkurzamy kolejne dawne dzieła. My chronimy sztukę od zapomnienia, a ona – jak twierdził Pablo Picasso – czyści duszę z codziennej warstwy kurzu.
Zobacz także: Wrocław stolicą odważnego kina na naszej stronie f7wroclaw.pl
