Gdy ta młoda matka robiła to zdjęcie, nie wiedziała, że to będzie jej ostatnie ujęcie z synkiem.

Powiązane

Leśnicy w Wielkopolski podarowali hojną kwotę szpitalowi dziecięcemu w Poznaniu

100 000 złotych - tyle poznańscy leśnicy przekazali na...

Gwiazda Hollywood odwiedziła Ogród Botaniczny w Krakowie

Hollywoodzka gwiazda Milla Jovovich kilka dni przebywała z rodziną...

Krakowska restauracja uznana za najlepszą w Polsce

Według jury konkursu World Culinary Awards, słynąca z polskiej...

Jakie jest najbardziej zakorkowane miasto w Polsce i na świecie?

Korki w wielu polskich miastach to smutna codzienność. Właśnie...

Udostępnij

Niech ta historia będzie przestrogą dla wszystkich!

Destiny Mantia i jej mąż Corey, 23 września świętowaliby siódmą rocznicę związku. Poznali się na meczu piłki nożnej, gdy Destiny miała dopiero 15 lat, a Corey był tylko od niej rok starszy. To była miłość od pierwszego wejrzenia i oboje o tym wiedzieli.

- Advertisement -

Szybko zostali parą. Nie potrafili bez siebie żyć i odbywający się trzy lata później ślub był tego najlepszym dowodem. Destiny i Corey stanowili szczęśliwe, harmonijne małżeństwo. Cudownym dopełnieniem były narodziny ich synka – Parkera – bo takie chłopczyk otrzymał imię.

Parker nie miał być jedynakiem. Szczęśliwa para planowała zakupić dom i powiększyć rodzinę.

Zakochana żona wypowiadała się o mężu w samych superlatywach. Mąż miał być troskliwy, opiekuńczy, czuły, odpowiedzialny i zabawny.

Niestety życie tej pary legło w gruzach. Odebrano im szczęście na zawsze. Nieznajoma kobieta odmieniła ich życie nieodwracalnie, zupełnie rujnując życie 21-latki. Rok po tym tragicznym wydarzeniu Destiny zdobyła się na odwagę, aby podzielić się swoją historią:

Mija rok odkąd w moim życiu wszystko się zmieniło. O tej porze mój mąż był w pracy, a ja razem z synkiem czekałam na jego powrót. Dzień był przyjemny, upłynął nam na wspólnej zabawie i spacerach. Gdy Corey wrócił do domu, wreszcie mogłam zacząć się pakować – tego dnia planowaliśmy wyjazd do SPA. Zasłużyliśmy na odrobinę relaksu i beztroskie, leniwe chwile we troje. Nikt nie spodziewał się – ani ja, upychająca do toreb kolejne rzeczy, ani mój wygłupiający się z naszym synem mąż – że za chwilę nie będzie już NAS, a nasza rodzina już nigdzie razem nie wyjdzie Nie kupi wymarzonego domu, nigdy się nie powiększy, nie pójdzie razem na pierwszą wywiadówkę… Nasze marzenia i wspólne, szczęśliwe życie dobiegły końca.

Mieliśmy nadzieję, że do ośrodka dojedziemy przed zmrokiem. Mąż prowadził, ja czytałam gazetę, a syn, odwrócony tyłem do kierunku jazdy, oglądał swoją ulubioną bajkę. Rodzinną sielankę przerwał straszliwy huk.

W nasz samochód uderzyło auto prowadzone przez pijaną kobietę. Jej nietrzeźwość i nadmierna prędkość odebrały mi wszystko, co kochałam najbardziej – mojego cudownego, 15-miesięcznego synka. Gdy helikopter zabrał mnie i mojego męża do szpitala, wciąż była nadzieja, że chociaż jego uda się ocalić. Niestety, po 24 godzinach walki, zostałam całkiem sama. Przez jedną głupią decyzję, nasza idealna rodzina przestała istnieć, a moje życie straciło sens. Tylko dlatego, że ktoś postanowił wsiąść za kierownicę pod wpływem alkoholu, że wydawało mu się, że jest dość trzeźwy i przytomny, by prowadzić.

Mam 21 lat, męża i syna na cmentarzu. Żadna matka nie powinna chować swojego dziecka, patrzeć na jego zwłoki, żałować, że nigdy nie zobaczy, jak dorasta. Już nigdy go nie przytulę, nie usłyszę, jak woła „mamo”, nie złapię jego miękkiej, lepkiej rączki. Istnienia bólu, który przeżywam, nigdy nie podejrzewałam. Jest dojmujący, obezwładnia i paraliżuje. Ta kobieta odebrała mi wszystko, co miałam i kochałam, pozostawiła pustkę, samotność i ból. Nikt nie powinien tak cierpieć.

Tego strasznego dnia moje życie się zakończyło. Umarłam jako matka i jako żona. Wciąż uczę się żyć na nowo. Pomogli mi najbliżsi, a także grupy wsparcia dla osób po stracie, wdów, które doświadczyły podobnych, często równie traumatycznych zdarzeń jak ja.

Czasem myślę, że to wszystko mogło się nie wydarzyć. Mogło, gdyby ktoś zareagował w odpowiednim momencie. Powstrzymanie pijanej osoby przed wsiadaniem za kierownicę, może uratować komuś życie. Życia mojego męża i synka nic już nie wróci. Pamiętaj jednak, że to, co spotkało mnie, może spotkać każdego. Nie pozwól, by w Twoim otoczeniu, nietrzeźwe osoby prowadziły samochód i sam też nigdy tego nie rób!

Apel zrozpaczonej kobiety został udostępniony prawie 100 tysięcy razy. Destiny, pomimo złamanego serca oraz ogromnego bólu i tęsknoty, odnalazła w sobie siłę, by o wszystkim opowiedzieć. O tym co miała, jaka była szczęśliwa i jak w jednej sekundzie wszystko straciła. Kobieta teraz chce tylko jednego – nawoływać do odpowiedzialności na drodze.

Kobieta, która spowodowała wypadek, również straciła w nim życie. Jej bliscy nie próbowali skontaktować się z Destiny. Pijana kobieta wracała z wesela, na którym było bawiących się 100 weselnych gości. Nikt ze stu osób nie zareagował widząc, że pijana kobieta wsiada do samochodu. Tej oraz wielu innych, podobnych tragedii można było uniknąć…

Ty także udostępnij tę historię znajomym. Niech będzie ona przestrogą, aby nigdy nie wsiadali za kółko po wypiciu alkoholu i by zawsze reagowali, gdy robi to ktoś inny. Nim będzie za późno i zniszczy się komuś życie…

PRZECZYTAJ TAKŻE: Trumny pójdą w zapomnienie. Ta wyjątkowa urna daje zmarłym drugie życie.

Źródło i zdjęcia: Facebook.com