Gdy przysypiając na zajęciach usłyszałam, że Szekspir może nie być prawdziwym twórcą Romea i Julii, Snu nocy letniej czy Makbeta, momentalnie się obudziłam. Szekspir jest geniuszem, najwybitniejszym pisarzem, dramaturgiem i reformatorem teatru. Jest to rzecz oczywista, co do której nie miałam żadnych wątpliwości. Do czasu, aż nie przyjrzałam się kilku nietypowym faktom.
Michael H. Hart w książce 100 Postaci które miały największy wpływ na dzieje ludzkości przedstawia ciekawe argumenty, jakoby William Shakspere z wioski Stratford wcale nie był autorem genialnych sztuk teatralnych. Hart uważa, że „William Szekspir” to jedynie pseudonim, pod którym pisał prawdziwy autor, a kupiec ze Stanfordu o podobnie brzmiącym nazwisku to zupełnie inna postać. Pierwszą rzeczą, która wzbudza wątpliwości, są bardzo skąpe informacje o życiu Shakspere’a. Brak jakichkolwiek listów, notatek, wzmianek – zdaje się, że niewielu o nim wówczas słyszało. Część badaczy usprawiedliwia białe plamy w biografii Shakspere’a tym, że przecież żył on czterysta lat temu. Jednak, jak udowadnia autor, o innych ludziach sztuki, kultury wiadomo dużo więcej. Odkryto stosy informacji o każdym większym poecie owych czasów, a również o wielu pomniejszych. Natomiast wszystko, co udało się znaleźć na temat Shakspere’a, to jakieś trzy tuziny wzmianek, z których żadna nie wspomina o nim jako o poecie czy dramaturgu! – pisze Hart. Wydaje się dziwne, że nikt nie uznał za stosowne zanotowania informacji o jakimkolwiek spotkaniu z Shakspere’m, o jego występie czy twórczości, skoro o innych, mniej ważnych osobistościach, zachowała się masa dokumentów.
Brakuje również zapisków, szkiców, niedokończonych prac, urywków, fragmentów utworów – wszystkiego tego, co można znaleźć u każdego innego autora czasów elżbietańskich, a nawet wcześniejszych. Co więcej, Hart udowadnia, że jedyne, co pozostało napisane ręką Shakspere’a to sześć podpisów na dokumentach prawnych. Zasiewa w ten sposób wątpliwość, jakoby Shakspere nie tylko nie był dramaturgiem światowej klasy, ale był zwykłym analfabetą. W jaki inny sposób można wyjaśnić, że osoba, dla której słowo pisane powinno mieć tak ogromne znaczenie, nigdy nie nauczyła własnych dzieci czytania i pisania?
Kolejne dowody wzmacniają wątpliwości. Hart wspomina o testamencie, w którym skrupulatnie wyliczono niewielki stan majątkowy Shakspere’a – brak jednak informacji o jakichkolwiek prawach autorskich, poematach, utworach. Nawet osoby, które nazywały się przyjaciółmi czy entuzjastami Szekspira, nie odnotowały śmierci kupca ze Stanfordu. Nie wyprawiono mu uroczystego pogrzebu, nie poświęcono jego śmierci żadnej wzmianki. Bogate słownictwo i erudycja widoczna w dziełach Szekspira nijak nie mają się z brakiem wykształcenia Shakspere’a. To wszystko ukazuje, że prawdziwy autor posługiwał się pseudonimem „William Szekspir”, a podobieństwo do nazwiska kupca ze Stanfordu pozwoliła na scalenie tych dwóch postaci i utożsamienie autora z Shakspere’m.
Któż więc jest prawdziwym autorem? Wielu wskazuje Francoisa Bacona – oprócz pasującej sylwetki i odpowiedniego wykształcenia, wspomina się również liczne anagramy zawarte w dziełach Szekspira. Zwolennicy tej teorii traktują je jako dyskretne podpisy Bacona. Częste pojawianie się szyfrów z nazwiskiem wyklucza możliwość przypadku. Teoria z autorstwem Bacona była na tyle popularna w XIX wieku, że przyjęły ją takie postacie jak Friedrich Nietzsche czy Mark Twain. Uważano, że Francois Bacon jest jedyną osobą, która posiadała wiedzę i talent godny autora Hamleta i innych sztuk. Wybitny filozof nie mógł pozwolić sobie na pisanie sztuk teatralnych dla mas, dlatego też korzystał z nazwiska kupca. Książka o kodach i szyfrach zatytułowana Cryptomenytices et Cryptographiae wspomina ilustracje, na których przedstawiano piszącego Bacona i mężczyznę z trzęsącą się włócznią (z ang. shake – trząść się, spear – włócznia).
Dowody na to, żeby Bacon był prawdziwym Szekspirem, obracają się wokół szyfrów, kodów, zagadek i symboli. Są intrygujące, ale nie dają jasnych odpowiedzi, a zamiast tego dodatkowo zaciemniają obraz. Niemniej jednak po okrzyknięciu Bacona autorem szekspirowskich dramatów pojawiały się nowe teorie i ukazywano nowych, domniemanych twórców. Postacią, która przemawia do mnie najbardziej, jest Edward de Vere.
Edward de Vere był jedną z potężniejszych osób w Anglii – obracał się wokół dworu królowej Elżbiety, był jednym z jej faworytów. Ożenił się z córką swojego opiekuna, którą przez całe dzieciństwo traktował jak siostrę – podobnie jak bohater dramatu Cymbelin. Podczas podróży po Europie Edwarda zaatakowali piraci, ale postanowili go wypuścić, gdy opowiedział im o swojej przyjaźni z królową Elżbietą. Ten fragment jego biografii przypomina bohatera Hamleta. Gdy wrócił ze swojej podróży, jego żona urodziła córkę, jednak Edward uznał, że z pewnością nie jest ojcem dziecka. Oskarżenie o cudzołóstwo okazało się nieprawdziwe, co często pojawia się w sztukach Szekspira – zawsze jednak skrzywdzona żona wybacza mężowi bezzasadne oskarżenie, tak jak Anna wybaczyła Edwardowi. W życiu hrabiego nad wyraz często pojawiają się motywy wprost zaczerpnięte ze sztuk szekspirowskich. Czy może to Edward inspirował się swoim życiem podczas pisania?
Oprócz biografii Edwarda, mocny argument stanowi wyjątkowa pensja, jaką otrzymywał od królowej Elżbiety. W przeliczeniu na współczesne czasy byłoby to 100 000 dolarów, brak natomiast jakiegokolwiek oficjalnego obowiązku, nałożonego na Edwarda. Można więc wysnuć wniosek, że królowa płaciła mu w zamian za sztuki, z których zasłynęła Anglia.
Dlaczego Edward de Vere ukrywał swoją tożsamość? Jest kila wyjaśnień. Szlachta nie mogła pisać sztuk dla zawodowego teatru, a już zwłaszcza osoba związana z dworem królewskim. Niektóre postacie były inspirowane realnymi osobami, stanowiły ich parodię – pisząc pod pseudonimem de Vere unikał problemów. Problemów mogłyby przysporzyć mu również sonety miłosne adresowane do mężczyzn. Dlatego też korzystanie z pseudonimu było dla Edwarda de Vere wygodne, być może był również zobowiązany tajemnicą z królową. Obrzucenie autorstwem Shakspere’a okazało się wyjątkowo proste – wydanie dzieł nastąpiło 7 lat po śmierci kupca ze Stanfordu, więc nie mógł w jakikolwiek sposób zaprotestować.
Od ukazania się dzieł Szekspira minęło czterysta lat. Mamy niewielkie szanse, aby odkryć prawdziwą tożsamość autora. Czy jest jednak to aż tak ważne? Dzieła Szekspira odegrały wyjątkową rolę w sztuce i kulturze bez względu na to czy napisał je biedny kupiec, wybitny filozof czy angielski dworzanin. I chociaż zmiana autora rzuciłabym nowe światło na interpretacje, to załamały również czterystuletnią tradycję. Zastanówmy się jednak, co jest ważniejsze: tradycja czy dążenie do prawdy?
Zobacz także dobre wiadomości na f7dobry.com