Chińczycy kopiują zachodnie miasta: Manhattan

Powiązane

Leśnicy w Wielkopolski podarowali hojną kwotę szpitalowi dziecięcemu w Poznaniu

100 000 złotych - tyle poznańscy leśnicy przekazali na...

Gwiazda Hollywood odwiedziła Ogród Botaniczny w Krakowie

Hollywoodzka gwiazda Milla Jovovich kilka dni przebywała z rodziną...

Krakowska restauracja uznana za najlepszą w Polsce

Według jury konkursu World Culinary Awards, słynąca z polskiej...

Jakie jest najbardziej zakorkowane miasto w Polsce i na świecie?

Korki w wielu polskich miastach to smutna codzienność. Właśnie...

Udostępnij

Manhattan to wręcz ikoniczna dzielnica Nowego Yorku. Przez lata dla wielu była symbolem dostatku i spełnienia amerykańskiego snu. Nic dziwnego, że właśnie tę część NYC postanowili skopiować chińscy inwestorzy. Problem w tym, że replika jest już niemal gotowa, ale nikt nie chce w niej mieszkać…

Dzielnica finansowa Yujiapu znajduje się około 193 km od Pekinu i jest częścią portu Tianjin, na północy Chin. Yujiapu zbudowano na rzece Hai nie bez powodu – chciano, żeby nawet krajobraz wyglądał podobnie do tego z Nowego Jorku. Dzielnica luksusowych drapaczy chmur rośnie stopniowo od dekady, a koszt jej wybudowania oszacowano na około 32,5 miliarda dolarów. Budowa rozpoczęła się w 2008 r i choć wydaje się, że już się skończyła – chiński Manhattan wciąż jest miastem-widmem. Dziesiątki 50-piętrowych wieżowców, banków i nieco mniejszych budynków mieszkalnych nie przyciągnęły do siebie mieszkańców.

„Budują rzeczy, których nikt naprawdę nie chce i nie potrzebuje. Niestety, w końcu Chiny będą musiały za to zapłacić – skomentował to amerykański analityk finansowy, Gill Tulloch

- Advertisement -

To tylko jedno z miast-widm, których w Chinach nie brakuje. To efekt polityki gospodarczej państwa środka. To inwestycje budowlane, które w założeniu mają pozytywnie wpłynąć na koniunkturę. Dzięki takim zabiegom statystyki chińskiej gospodarki są imponujące, a poziom wzrostu PKB jest coraz lepszy. Ale tylko pozornie. Miasta takie jak chiński Manhattan stoją puste i nie zarabiają na siebie. Nikt nie chce się tam wprowadzić mimo, że znaleźć tam można wszelką niezbędną infrastrukturę: drogi, mieszkania, szpitale, czy szkoły.

Problem w tym, że większości Chińczyków nie stać na taką przeprowadzkę, a Ci bardziej zamożni wolą sprowadzać się do miejsc ważnych z punktu widzenia gospodarczego, czyli tam gdzie odbywa się handel i gdzie znajdują się wielkie, międzynarodowe korporacje. Jednym słowem, nikt nie chce zaryzykować i zaludnić miasta jako pierwszy.